HIM

Ja też lubię te dołujące piosenki
I te HIMa są w pewnym sensie takie.. mroczne
A głos Villego... <rozmarza się>

Jak bym spotkała Villego to on by wyszedł z tego spotkania z urazem psychicznym. xd
Zdecydowanie działają na mnie dwa głosy: Villego i Kurta.

Wiesz, ze spotkaniem ze mną to już niejeden wyszedł z urazem psychicznym.
Villego by pewnie nie ominęło.

Na mnie też oni dwaj działają Wink

I jeszcze paru;)

Wysłany: Nie 19:52, 07 Mar 2010

Paru jeszcze się znajdzie, ale tą dwójkę szczególnie ubóstwiam.

Wysłany: Czw 14:21, 11 Mar 2010

Oni nie dość, że mają głosy świetne to jeszcze ładne oczy;)
Przez Villego podobają mi się pomalowani faceci (przez Kurta trochę też i Billiego z Green Daya;p)
No ale (de)Bill z Tokio Hotel nigdy mi się nie spodoba

Popieram, popieram, bo Ville, Kurt czy Billy to przecudni faceci, a deBilluś to taki: "słitaśny chłopczyk, och, ach, ech, jaki on jest mrauł!" koniec cytatu. xd

Ja to bym go raczej nazwała słitaśną dziewczynką, bo to coś z płcią męską nie wiele ma wspólnego.

Widziałyśmy z Tiril ostatnio w Londynie (byłyśmy na wycieczce) gościa w stylu Villego.
Od razu jakoś mi się z nim skojarzył, nie wiem czemu, mimo że w sumie może i nie za bardzo podobny;p
No i miał czerwone (jasno) włosy. Takie trochę jaśniejsze niż ty, Vill.
Na prawdę niezłe ciacho;)
Siedział koło nas w McDonalds

Słoodki... Koło mnie siedział. Very Happy

I miał takie ładne okulary, do twarzy mu w nich było. Niektórzy by mogli powiedzieć, że trochę spedalony, ale przywaliłabym za taki tekst solidnie. Raczej... Delikatny? To chyba dobre określenie. Jeżeli podobny do tego waszego Villego, to chyba się przekonam do HIMa. Very Happy

Był w podobnym stylu;)